piątek, 29 kwietnia 2011

.. zbieram się do napisania czegokolwiek od dawna i za każdym razem zamykam okno bloga.

miało być o powrotach do Londynu, o uczuciach temu towarzyszących, o egzaminach, zaczynających się równo za tydzień, o lotniskach i intensywnym myśleniu podróżnym, o próbie ogarnięcia miliona spraw, które się nawarstwiają i to wszystko trzeba zaraz, już..

będzie. później.
tymczasem biegnę na interview. i pomóc M. przebić się przez weselny tłum i zdążyć na pociąg. a wieczorem koncert, trochę dobrych, klasycznych dźwięków.

czasem wystarczy jeden telefon, żeby nogi się ugięły. i żeby sobie przemyśleć i przewartościować to i owo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz